środa, 8 listopada 2017

Teatr „non” / „Antygona w Nowym Jorku” w Teatrze Nowym im. K. Dejmka w Łodzi

Fot. HaWa / materiały prasowe teatru

„Antygona w Nowym Jorku” Janusza Głowackiego w reż. Andrzeja Szczytki była wyczekiwanym wydarzeniem 8. Festiwalu Łódź Czterech Kultur. Reżyser sięgnął w niej po metodę aktorstwa non-acting, by uwiarygodnić dramat trójki parkowych kloszardów, ludzi przegranych. Udało się – podczas spektaklu czujemy się jak w środku lat dziewięćdziesiątych, gdy tekst Głowackiego zaistniał. 

Nie jest to rzecz częsta, by spektakl pokazywał z jak misternie opracowanych elementów składa się dzieło sceniczne. Andrzej Szczytko ma na przykład wielki szacunek do tekstu, w tym do interpunkcji. Niemal każdy przecinek postawiony przez Głowackiego jest w ustach aktorów wyraźny jak średniówka w wierszu sylabotonicznym i poprzedzający ją akcent – tekst dramatu zyskuje więc wartości zgoła poetyckie. Każdy znak zapytania postawiony przez autora jest z kolei jak szczyt dramatu, na który wiedzie pnąca się stromo droga-zdanie, dramatu, który za chwilę wedrze się do serc widowni. Niemal edukacyjny walor „Antygony...” dotyczy zaś ruchu scenicznego, na który składają się dziesiątki drobnych działań: aktorzy siedzą na ławce, wstają z niej, chodzą, biegną gdzieś, ale wracają, siadają, kładą się. Za każdym razem robią to bardzo rzetelnie i świadomie. I bardzo prawdziwie. Czy nie powstaje z tego metafora naszej doczesności – jak w „Czekając na Godota”, do którego Głowacki nawiązywał: skąd pochodzimy, dokąd zmierzamy, dlaczego siedzimy tu, gdzie siedzimy? A pytań jest więcej.

Na przykład: zapewne zorientowaliście się państwo, że coś w tych kilku zdaniach nie gra i zastanawiacie się, o co u licha chodzi. [...]


Pełny tekst recenzji w serwisie e-Kalejdoskop.pl
http://www.e-kalejdoskop.pl/teatr-a214/teatr-non-r5700


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz