Z frontu walki na polskie ulice

Przekrojowa wystawa Newshy Tavakolian w łódzkim Atlasie Sztuki to spotkanie z nieznaną u nas, lub znaną w ograniczonych kręgach, twórczą osobowością. Ale to też przeniesienie kultury i problemów Bliskiego Wschodu, które „nakłuwa” ona fotografią, na główną ulicę europejskiego miasta. Czas, w jakim to się dzieje, nie jest bez znaczenia.

Część wystawy (w zaaranżowanej na biało lewej sali galerii) poświęcona jest m.in. kurdyjskim kobietom na froncie z tzw. ISIS, są też reporterskie zdjęcia z szyickich demonstracji przeciw amerykańskiej inwazji na Irak. Zdawałoby się, że powinno odsyłać to do pojęć i problemów ze sfery geopolityki. Tavakolian jest jednak najbardziej interesująca, gdy kieruje obiektyw w stronę pojedynczych ludzi. Automatycznie chce się dodać: i ich historii, ale przecież nie każda historia, opowieść czyjegoś życia, jest niezbędna do wysłuchania- powtarzając za pisarzem Wiesławem Myśliwskim, każdy ma historię, ale nie każdy może mieć los. Tavakolian zmienia historie swoich bohaterów właśnie w los. Taki, który dopada mieszkańców tylko pewnej części świata.

W prawej „przyciemnionej” aranżacją sali najwięcej miejsca poświęcono cyklowi „Puste strony w irańskim albumie fotograficznym”. Koncepcja wystawiennicza, którą przygotował Vali Mahlouij (dla Prince Clus Fund Gallery) tworzy z fotografii sporą rozmiarami instalację: odwołując się do popularnych w Iranie albumów rodzinnych, poznajemy zbiory fotografii opisujących życie Mehdiego (pracuje w Bitter Cafe), Samiego, którego żona opuściła Iran szukając lepszego życia, Pani, która chce żyć w świecie wolnym od ocen, Somayeh, która uczy w Teheranie angielskiego, Mahuda, który w pustym basenie ćwiczy śpiew, Bitę, modelkę, która chce być idealna. Każdemu z albumów towarzyszy krótki (literacko udany) opis, dopełniający pojedyncze, czasem dziwne i niezwykłe, kadry z życia jego „właścicieli”, np. Mahud przyjechał na studia teatralne, ale miesiącami, czasem latami czeka na zgodę na występ od ministerstwa kultury. Albumy stoją na półkach, z trzech stron otaczając dwa ekrany, na które rzucane są krótkie żywe portrety - „modele” stoją nieruchomo, filmowani na tle lasu lub panoramy miasta, obraz jest spowolniony. Tu łapią wzrokowy kontakt z oglądającym. „Ożywioną” fotografię Tavakolian wykorzystała w projekcie „Posłuchaj”, filmując śpiewające piosenkarki, którym w Iraku nie wolno występować solo. Oglądamy ich twarze na tle migocących kurtyn, ale, tak jak w ich kraju, głos został im odebrany.

Wystawa czynna jest do 4 grudnia. Wystawa Tavakolian pogłębia rozumienie „Flagi nr 2”, którą można oglądać po sąsiedzku, na zbiorowej wystawie „Miłość” w Galerii „Manhattan”, ostatniej w tym roku ekspozycji (czynnej do 10 listopada). Efektem działania, które Monika Drożyńska pod szyldem „Bliscy nieznajomi” przeprowadziła z poznańskimi muzułmankami, powstała biała tkanina z po arabsku wyhaftowanym tekstem piosenki o romantycznej miłości, a obok na zdjęciu oglądamy „Flagę” trzymaną przez wszystkie jej autorki. Cała wystawa dotyka miłości jako różnych form społecznej empatii, przełamywania podziałów ustanowionych przez „normy” społeczno-ekonomiczne. Zdolność unieważniania ich Franciszek Orłowski ćwiczy „Pocałunkiem miłości” w geście braterstwa zamieniając się ubraniami z bezdomnym. Krytykowana już praca broni się jako myślowy eksperyment.



Artykuł ukazał się wcześniej w "Dzienniku Łódzkim" i na portalu gazety: 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz